Być albo nie być

Być albo nie być

Być albo  nie być ...

dziękuję :)
sukienka jedwabna - project by Madame Lala

Od jakiegoś czasu po mojej głowie błąka się tylko jedno pytanie: „czy warto być projektantem w Polsce?”. Czy w ogóle gonienie za marzeniami ma jakikolwiek sens w tym kraju? Czy uparta wiara i dążenie do zrealizowania się  jest mądre w tych czasach?

Pisałam Wam ostatnio o tym, co myślę na temat gustu Polaków. Nie będę się powtarzać – większość woli zachowawcze kolory i kroje, zdecydowanie nie można poszaleć. A ja tak bardzo to lubię!

Z marzeniami pod górkę

Mieszkam obecnie w małej miejscowości. Pewnie znacie ten obraz – co drugi sklep to lumpeks. I niestety nie tak często zdarzają się tam modowe perełki. Podobnie jest z innymi sklepami – tam króluje chińszczyzna. Po prostu koszmar.

Z marzeń nie wyżyję


Z drugiej strony – niemal na każdym kroku widzę szyld zakładu usługowo –krawieckiego. Tutaj uszycie spódnicy kosztuje 45zł. Nie ma co się oszukiwać – przy moim tempie szycie nie mam najmniejszych szans zarobić w taki sposób na chleb.

A przecież dochodzi jeszcze do tego czas potrzebny na stworzenie projektu, dobór odpowiedniej tkaniny, konsultację i wykonanie. Jeśli zatem dobrze liczyć to albo będę dokładała do interesu, albo musiałabym ustalić ceny, które są nie do przyjęcia w mojej miejscowości.

Koszty , koszty , koszty... jak tu żyć ?

I zupełnie pominę już totalne pustki w najbliższej pasmanterii. Jestem perfekcjonistką i zawsze robię wszystko, by idealnie wykończyć garderobę. Idealne ubranie wymaga idealnych dodatków, a po te musiałabym jechać do innej miejscowości. Dochodzi zatem kolejny koszt.

Płomyczek nadziei ciągle się tli


Ciągle zastanawiam się, czy w ogóle na rynku jest dla mnie miejsce? Czy mam jakiekolwiek szansę, by się przebić? Z drugiej strony – jeśli nie teraz, to kiedy? Wiem, że jeśli nie spróbuję – będę żałowała do końca życia, że nie podjęłam tego ryzyka. I mimo wszystko nadal tli się nadzieja, że może jednak…

Teraz jest mój czas. Postanowiłam, że spróbuję – rok, może dwa. Jeśli się nie uda – świat się nie zawali, lecz ja nie będę miała sobie niczego do zarzucenia. Wiem, że czeka mnie wiele pracy. I nie twierdzę, że jestem zawsze idealnie zmotywowana – czasem po prostu mi się nie chce, czasem tracę nadzieję. Mam jednak nadzieję, że już w najbliższym czasie odnajdę siebie i dogonię swoje marzenia. 



Całuję was 
Madame Lala :)

Neon

Neon

Witam was wszystkich.. :) 
Wakacje, wakacjami, ale wszystko do czasu. 
Niestety już niedługo ich koniec i znowu do szkoły. 
Póki co cieszmy się tymi słonecznymi wakacjami i korzystajmy z słoneczka :) 
A o to kolejny nabytek w mojej szafie :) 


Sukienka : Choies
Włosy pofarbowane w Matrixie :) 

Pisała Isabell. 

Z wiatrem

Z wiatrem


Witajcie :) 
Wczoraj wybrałam się z Isą nad morze do Mielna żeby w jakiś sposób pożytecznie wykorzystać te wakacje, zrobiłyśmy mnóstwo zdjęć, zabrałyśmy dużo ciuchów... i kanapek. ;) 
Część zdjęć jest już gotowa, pozostałe czekają na swoją kolej. 
A więc, przedstawiam Wam nową sukienkę którą LaLa uszyła właśnie na ten wyjazd i walczyła z nią do późnych godzin, aby na rano była gotowa i piękna pod każdym względem :) 
Starałyśmy się wykorzystać jej zwiewność na wszelkie sposoby i oto efekty:




zapraszam do polubienia mojej strony, na której wybiła mi magiczna liczba 1000 polubień!
SIMPLYCLEVER

oraz strony tego bloga :)
MANIASZYCIALALA

pozdrawiam serdecznie,
Kasia :)
Copyright © 2014 Kaycat&Isabell , Blogger