mint skirt
Jestem dziwna, bardzo lubię nosić się inaczej, ciągle próbuję to coś nowego, nie lubię wyglądać tak samo jak tysiące innych manekinów sklepowych. Nie stać mnie na drogie ciuchy, nie stać na krawcową, więc sama sobie szyję i większość ciuchów albo ubrań są moimi uszytkami. Łącze je chętnie ze zdobyczami z wyprzedaży , małych butików lub sh. No i buty, chyba na nie wydaję najwięcej i nadal jest ich za mało.
Poza tym w moim mieście żeby się wyróżniać z ,,tłumu" nie trzeba wiele, bo większość nosi się ,,casual".
Co innego w Wielkim Mieście, nie ma takiego problemu, obojętnie jak wyglądasz zawsze wtapiasz się w tłum i nikogo nie dziwi twój styl.
Ten blog zaspakaja moje potrzeby, po za tym dojrzewam do tego, że strach bycia takim jakim się jest, jest strasznie głupi, bo przecież kiedy , no właśnie kiedy będę mogła pozwolić sobie na bycie sobą, przecież nie po śmierci?
jackiet - DIY / blouse and skirt - made by me /
Mam na sobie przepaskę ze sztucznych kwiatów, dzieła wizażysty Henryka Gleń z salonu fryzur Matrix w Chodzieży, kolczyki od ACha, kurtka po recyklingu zobaczyć możecie ją tu , złota bluzka z baskinką mojego autorstwa i miętowa spódniczka z półkola, uszyta z miętowej metalicznej eko skórki, rajstopy pochodzą z Fiore, model Mandisa .
Pozdrawiam LaLa :)